Pamiętam, że miałem 7 lat kiedy po raz pierwszy przeczytałem o Narni. Świat, który skrywała stara szafa był tak niezwykły i baśniowy, że jego wspomnienie do teraz pozostaje w mojej wyobraźni. A wystarczyło tylko wejść do szafy...
Teraz ściskam w ręce bilet, na którym jest napisane "Manchester Stations-Glasgow Central". I drugi, "Glasgow Central-Manchester Stations". To była moja szafa, moje gwiezdne wrota, mój portal do baśniowej krainy, która została daleko na północy. Chociaż jechałem już na południe, moje wspomnienia zostały tam - w krainie nieobliczalnej pogody i widoków, które chwytają za serce.
Szkocja.
Ukryty klejnot północy, kraina pięknych wzgórz i jeszcze piękniejszych gór.
Baśń skrywająca się za murem Hadriana, gdzie wiatry, deszcze i chmury tworzą niepowtarzalne i niezapomniane spektakle.
Akradia wędrowców, gdzie każdy krok wart jest tysiąca zwykłych kroków, a każdy widok - niewypowiedziany.
Dane mi było na cztery dni uciec światu i żyć tą baśnią - przeżywać ją całym sobą i w pełni: uśmiechać do słońca, zżymać się podczas deszczu, stawiać czoła wichrom i drżeć w zimną noc. I wbrew wszystkim przeciwnościom, jakie nadarzyły się po drodze, wiedziałem że miałem się tu znaleźć. Wystarczyło spojrzeć w górę, żeby przekonać się, że niebo i słońce się ze mną zgadzały.
Jakkolwiek dziwnie by to zabrzmiało, chwilami czułem się jak intruz - śmiertelnik, który wkradł się do Olimpu i dyskretnie kosztuje ambrozji. Każda dolina, rzeka i wzgórze były jak zakazany owoc, jak iluzja - zbyt piękne, by były prawdziwe.
A jednak - byłem. Być może kiedyś wyda mi się, że te wspomnienia, przygody i ludzie, których tam spotkałem to tylko piękny sen, który wyśniłem sobie, zbyt będąc spragniony prawdziwej podróży. Być może - ale wtedy pozostanie jeszcze ślad w albumie: http://picasaweb.google.com/wojtek.szymczak/WestHighlandWayWitajWWiecieBaNi
wtorek, 20 listopada 2007
Subskrybuj:
Posty (Atom)