wtorek, 22 stycznia 2008

Weekend centralnie planowany

Jest piątek wieczór. Zbieram się już do spania: ząbki, paciorek, piżama. Jeszcze tylko jedno - karteczka. Karteczka z planem. A na niej zadania na weekend: poranny trening, kilka rozdziałów ekonomii do przerobienia, hiszpański z książki oraz ze słownika, posty na blogu, artykuły dla Jeffa, czytanie dokumentów na Duke of Edinburgh Award. A, dołożymy jeszcze rozdział "Drogi do zatracenia" Friedricha Hayeka. Wszystko zapisane, budzik nastawiony na 8.30.

Sobota upłynęła be rewelacji. I samo to było chyba wielką rewelacją, bo udało mi się odkreślić z listy 90% planu. Reszta, wraz z nową porcją zadań, przeszła na niedzielę.

Niedziela, podobnie, była przewidywalna i zaplanowana. Rzekłbym, że był to idealny weekend, gdyby nie fakt, że planowanie rozmyło się pod wieczór za sprawą Saszy i Wan Yung. Rozmawiali w pokoju obok i moje myśli tym samym od nauki rozciągnęli. Kiedy zrobiłem sobie kolację, poszedłem do Saszy - o naiwności! - "tylko na czas jedzenia". kto by pomyślał, że 4 kromki można jeść 4 godziny...

Dlaczego w ogóle to piszę? Chciałem Was zachęcić do wypróbowanie takiego systemu, zwłaszcza, jeśli bawicie się z czasem w nieustające wyścigi. Miło odkreślać punkty z listy, a poza tym pomaga to w samodyscyplinie.

P.S.
Jak na razie nigdy nie udało mi się wykonać 100% planu. Ale to już chyba defekt mojego planowania, a nie samej idei...

4 komentarze:

Piotr Podróżnik pisze...

Moja sarmacka dusza wzbrania się przed samą myślą o centralnym planowaniu! Za to folguję sobie szaleństwu, na skutek czego udało mi się ulepić bałwana o 2 w nocy pod akademią rolniczą (nie samemu rzecz jasna)

Wojtek pisze...

Ależ Piotrze! Nie mniej jestem Sarmatą niźli Ty! Zauważ jednak, że pisałem o zastosowaniu karteczek i planowania w nauce, nie w życiu. To raz, po drugie zaś - karteczki zagospodarowują czas w ciągu dnia. Tertio - kolację zrobiłem o 23.30, resztę sobie policz;> a potem pomnóż schemat przez średnio 2 dni w tygodniu;>

Staszek Krawczyk pisze...

Karteczki są dobre! W ogóle warto sobie odhaczać różne rzeczy (właśnie dlatego, że to motywuje, uregularnia i daje satysfakcję); ja tak robię z przeczytanymi książkami. Nie ma ich tyle, ile bym chciał, ale zawsze.

Anonimowy pisze...

Wojtek pisze o planowaniu... musiałem przeczytac ten tekst dwa razy, mimo ze był przeciez po polsku.
A już nie napiszę, jak to było kiedy lata temu zachęcałem do zrobienia choćby krótkiej listy spraw, zadań i tematów....
TS