Na Dalekim Wschodzie, tak w Korei, jak i w Chinach, czas mierzy się równocześnie kalendarzem juliańsko-gregoriańskim, jak i tradycyjnie - według faz księżyca. To właśnie ten księżycowy kalendarz wyznacza daty tradycyjnych świąt. Tak się złożyło, że na środę 6 lutego przypadał właśnie Seollal, koreański Nowy Rok.
Jooyoung z zaprosiła mnie i Saszę na tradycyjną kolację noworoczną. Mogliśmy skosztować kim-chi, tteok guk i ryżu z wodorostami. Wszystko tradycyjnie - pałeczkami.
Przepraszam Was, że nie opiszę tych potraw, ale nie znam nawet nazw składników. A nawet gdybym znał, to pewnie nie miałyby polskich odpowiedników. Ale możecie się przyjrzeć:
Kim-chi:

http://www.jenius.com.au/images/hanabiLidcombe_kimchi.jpg
Tteok guk:

(źródło: Wikimedia)
A na koniec Ethon, pomocnik kucharza, zabawił się literkami na lodówce:

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz