sobota, 9 sierpnia 2008
Niedziela, 3 sierpnia
Po gościach – zarówno Victorii, jak i dziadkach Pardis – zostało nam dużo jedzenia, które coraz szybciej się psuło. Wan Yung zadecydowała, że się tym zajmie i będzie gotować i obiady, i kolacje. Zaplanowała sobie to wszystko misternie i od 3 dni miałem przygotowany obiad do pracy i gotową kolację po powrocie. Co tu dużo mówić, było to bardzo miłe.

Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz