...piwo, bo Tsukasa bardzo chciał się napić ze mną. "Let's go drink?" powiedział po angielsku z japońskim akcentem. A niech ma, myślę, pójdę mu na rękę, fajny z niego gość, to mówię - dobra! - bo w końcu lepiej teraz niż potem gdzieś przed sesją znowu wyskoczy z takim pomysłem.
Tsukasa w ogóle ma talent do puentowania. Po drodze wstąpiliśmy do niego do pokoju - mieszka w nowowybudowanych akademikach o świetnym standardzie. "It's better here..." - mówi. "Yeah, definitely better then Kingswood underground, isn't it?" - odpowiadam. "Yea, yea - rozkręca się Tsukasa - Kingswood..was...like jail!".
Powoli trafiliśmy do Medicine. Sala zapchana, bar oblężony. Piętro niżej to samo. Tsukasa, mówię, idziemy do Crosslands, tu się nie doczekamy! Aahhhh, yea yea yea! - zgodził się Tsukasa.
Trafliśmy więc w końcu do miejsca, gdzie piwo można było wystać jeszcze przed wschodem słońca. Przy kubku Calsberga, w otoczeni przez skryte we mgle czerwone wieżyczki zamku Harrego Pottera i ciepły wrześniowy wieczór Tsukasa zaczął opowiadać o swoich studiach.
Nie będę tu przytaczał całej rozmowy. Tsukasa mówił, że chciałby zrobić jakieś badanie o lekach jako magisterkę, że chciałby potem pracować dla jakiejś dobrej firmy farmaceutycznej, że najlepiej w USA, bo tam dają duże granty. Właściwie byłem zaskoczony, że w tak prostych słowach można tak dużo opowiedzieć. Bo angielski Tsukasy nie jest lepszy niż wasz. Najbardziej jednak cieszyłem się z tego, iż ta godzinna beztroska rozmowa była jedną z najprzyjemniejszych, jakie ostatnio odbyłem. I to na pewno nie zpowodu piwa.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
A piwo dobre jest. Nerki przeczyszcza.
Swoją drogą można w Anglii nabyć swojskiego Żubra?
Albo hitu tego lata czyli czeskiego piwa (ciemnego!) Primator
W Londynie są puby, które sprzedają pełen asortyment - Tyskie, Żywiec, Okocim. Sam kilka takich miejsc widziałem. Z Żubrem nie wiem:)
Prześlij komentarz