piątek, 25 lipca 2008

Wtorek, 15 lipca

Co przychodzi Ci na myśl, kiedy słyszysz: 2 miesiące praktyk w biurze w Londynie? Mi długo kojarzyło się to z rutyną, więcej – liczyłem nawet na nią, żeby po ostatnich kilku miesiącach, które były szalone i niepoukładane ułozyc sie wreszcie i powrócić na poważnie do zadań, które sobie wyznaczyłem: komentowanie Pisma świętego, nauka hiszpańskiego, czytanie o ekonomii i douczanie się fotografii.

Wszystko to opierało się rzecz jasna na założeniu, że będę w Londynie sam – a mniej już nieco ciekawy miasta (dość dokładnie przyjrzałem mu się podczas praktyk w zesżłym roku) liczyłem na długie samotne wieczory.

Tak się jednak nie stało. Właściwie wakacje te (bo tak chyba należy ten czas nazwać) bardziej są zajęte niż niejeden dzień podczas mojego studenckiego roku. Nie zapowiada się tez, żebym naprawdę zakosztował gorzkiego smaku samotności: W niedzielę wyjechali rodzice, wczoraj wrócił Sasza, dziś zaś zaraz pop racy jedziemy na lotnisko odebrać Wan Yung I Pardis, które wracają ze Szwecji. Jutro ma się u nas pojawić Myra, ja znikam na weekend razem z moimi “skautami” , natomiast w międzyczasie z Egotpy wraca Victoria, która zostaje u nas do końca lipca, zanim ostatecznie rozstanie się z Europą. A ostatecznie rozstania są przecież zawsze czasochłonne. Sierpień zaś zapowiada się jeszcze pełniej…

4 komentarze:

Staszek Krawczyk pisze...

Skauci! Ciekawe, czy Julek to przeczyta. :-)

Daj potem znać, jak wypadł weekend z młodzieżą — to pewnie będzie odmienne od tego, co wcześniej robiliście z Bootsami.

Wojtek pisze...

Niewiele odmienne. Gotowalismy na kuchence przy namiocie (ale to nie palnik, tylko KUCHENKA kampingowa z 2 palnikami). I spalismy w namiocie (niemal kazdy mial swoj namiot...). Poza tym bardzo leniwie i bez dyscypliny, bo nie ja to organizowalem;]

Staszek Krawczyk pisze...

Aha. A kontakt z uczniami? Inaczej niż ze studentami?

Zdarzało Ci się dyscyplinować Bootsów na wyjazdach? "Jak nie zdążycie, to najwyżej nie zjecie kolacji"? :-)

Wojtek pisze...

Kontakt z nimi nie byl zbyt wielki - w sumie bylismy razem przez 24h tylko.

Dyscyplinowac? Godziny wstawania i gwizdanie, zeby przyspieszyli to bylo dyscyplinowanie:)